poniedziałek, 22 lipca 2013

Makaron smażony z tofu i warzywami


Tofu z makaronem smażone


Złamałam wczoraj główną zasadę rozsądnego gospodarowania budżetem domowym. Poszłam do sklepu głodna. Tylko po szynkę, bo się akurat skończyła. Wyszłam, jak można się łatwo domyślić, z wieloma potrzebno-niepotrzebnymi produktami których na liście nie było, ale które wpadły mi w oko. Wpadło mi w oko też tofu wędzone, chociaż nie mam bladego pojęcia dlaczego, bo...nigdy wcześniej tofu nie jadłam. A może właśnie dlatego? Cena w dodatku wydała mi się przystępna, bo coś koło 4 złotych, a jakoś zawsze mi się wydawało, że tofu jest droższe...więc wrzuciłam do koszyka, a w zasadzie upchnęłam po rękach - koszyka nie brałam, no bo po co, jak tylko po szynkę idę ;)

Tofu z makaronem smażone


W domu zaczęłam się zastanawiać co z tym tofu zrobić. Opinie krążące o tofu nie zachęcają - niby mdłe i bez smaku. W sumie nie niby, bo to prawda. Zjadłam mały plasterek "na surowo" - faktycznie, smaku toto ma niewiele, coś jak lekki orzechowy posmak (ale może to przez to "wędzenie"), nie  powala. Ale nie zniechęciłam się, zabrałam do marynowania, podsmażania, komponowania i wiecie, wyszło całkiem pyszne. I sycące mniej-więcej jak mięcho.

A najbardziej w szoku byłam, że Połówka, która na dźwięk słowa "tofu" skrzywiła się i oznajmiła "to wiesz, to zrób dwie porcje i najwyżej ty zjesz obie" spałaszowała cały wielki talerz, oblizując się po drodze ;) pierwszy raz przekonał się do tofu, chlip, jestem taka dumna!

W każdym razie - danie polecam na "oswojenie" tofu :)

Tofu z makaronem smażone


Składniki:

Kostka wędzonego tofu, 200g
140g japońskiego makaronu - wstążki
1 czerwona papryka
1 zielona papryka
1/2 pora (twarda, nieliściasta część)
6-8 pieczarek

Sos sojowy
Sezam (3 łyżki)
3 ząbki czosnku
Przyprawa 5 smaków
Curry
Olej ryżowy (lub dowolny inny)

Koszt: 15zł
Czas wykonania: 35min

Tofu z makaronem smażone

Wykonanie:

Tofu kroimy w 1,5 centymetrową kosteczkę, wkładamy do miseczki i dodajemy 1 posiekany ząbek czosnku, łyżkę sosu sojowego i dwie łyżeczki curry, mieszamy dokładnie.

Od pora odkrawamy liście, dzielimy go na pół, kroimy tę jaśniejszą część w cieniutkie plasterki. Oczyszczamy papryki, kroimy na 4 części a następnie w cienkie paseczki. Pieczarki myjemy lub obieramy, odłamujemy nóżki, kapelusze kroimy na ćwiartki. Dwa ząbki czosnku drobno siekamy. Na patelni rozgrzewamy łyżkę oleju ryżowego, wrzucamy posiekane warzywa, podsmażamy chwilę. Posypujemy całość łyżeczką przyprawy pięciu smaków i łyżeczką curry, skrapiamy obficie sosem sojowym, mieszamy dokładnie. Podlewamy nieco wodą, zmniejszamy ogień, przykrywamy na chwilę.

Makaron gotujemy w osolonej wodzie.

Gdy warzywa zmiękną lekko zdejmujemy pokrywkę, zwiększamy ogień, dodajemy dwie łyżki sezamu i podsmażamy je aż do odparowania wody, po czym zdejmujemy z patelni na talerz. Rozgrzewamy dwie łyżki oleju ryżowego i wrzucamy tofu. Smażymy często mieszając/podrzucając, tak, aby tofu zrumieniło się ze wszystkich stron. Pod koniec dodajemy łyżkę sezamu i smażymy jeszcze chwilę, aż sezam się zrumieni. Odkładamy tofu na talerz. Na patelnię wracają warzywa do których dodajemy odcedzony makaron. Całość smażymy razem przez chwilę, aż makaron przejdzie przyprawami i aromatem warzyw, pod koniec dodajemy tofu (można też już nie podsmażać tofu jeżeli nie wystygło i po prostu ułożyć je na górze makaronu). Smacznego!

środa, 10 lipca 2013

Chałka z kruszonką

chałka drożdżowa przepis


Chałka, gdzie tam chałka...chała! Wielkie to wyszło jak diabli, jedliśmy chyba przez 4 dni, więc jeżeli ktoś chce mniejszą porcję, to zalecam połowę składników :) całe mieszkanie pachniało tą kruszonką jeszcze kilkanaście godzin.

A było tak - Panda powiedział, że zjadłby chałkę. Więc go pytam - chcesz? To Ci upiekę. "A będzie na rano?" "No będzie, jeszcze dziś będzie" "Nooo, to rób!". Jeszcze jak już ciasto rosło to się upewniał, czy na pewno nie żartuję. Ten człowiek to jednak nie docenia moich umiejętności chyba ;)

Chałka została wszamana na śniadanie najpierw sama, jeszcze ciepła, później z miodem, dżemem i innymi smarowidłami, a w końcu, gdy lekko podeschła, zalana ciepłym mlekiem. Pycha.

chałka drożdżowa przepis

chałka drożdżowa przepis

Składniki: 

600g mąki pszennej
15g świeżych drożdży
5 łyżek cukru
1/2 łyżeczki soli
200ml ciepłego mleka + mleko do posmarowania
2 jajka
50g stopionego masła

Kruszonka:
2 łyżki mąki
2 łyżki cukru-pudru (użyłam 1 łyżki zwykłego cukru, 1 cukru-pudru)
1 łyżka stopionego masła

Koszt: 4-5zł
Czas wykonania: 2-3h

Wykonanie:

Drożdże rozpuszczamy w ciepłym mleku, czekamy chwilę aż zaczną się pienić. Dodajemy wszystkie składniki zaczynając od 500g mąki, resztę dodając stopniowo, aż ciasto stanie się elastyczne i będzie odchodzić od brzegów miski. Wyrabiamy 5-7 minut, odstawiamy w misce przykrytej wilgotną ściereczką aż podwoi objętość (ok. godziny).

Po tym czasie ciasto lekko zagniatamy, dzielimy na 6 kawałków i zaplatamy chałkę. Ha, zaplatamy chałkę, jak to prosto brzmi. Bo tradycyjna chałka to nie typowy warkocz z 3 wałeczków, a plecionka z 6. Żeby było łatwiej - rozrysowałam to poniżej. W skrócie - 6 kawałków łączymy ze sobą u samej góry, robiąc 3 lewe wałki i trzy prawe wałki, z większą przerwą w  środku. Następnie zakładamy najdalszy wałek z lewej strony do środka, po czym najdalszy wałek z prawej strony do środka, i tak aż do końca. Końcówkę podwijamy pod spód.


Zaplecioną chałkę układamy na blasze i przykrywamy ściereczką, zostawiamy na 30 min do wyrośnięcia. Po tym czasie smarujemy ją mlekiem, obsypujemy kruszonką i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy 30-40 minut aż się zezłoci. Smacznego! 


chałka drożdżowa przepis

chałka drożdżowa przepis



chałka drożdżowa przepis

chałka drożdżowa przepis



chałka drożdżowa przepis

piątek, 5 lipca 2013

Kluski z kaszy jaglanej


kasza jaglana kluski


Skuszona wieloma zdrowotnymi właściwościami kaszy jaglanej - nabyłam drogą kupna. Internety rozpisują się, że taka wspaniała, że białko ma, że pomaga odkwasić organizm, że ma krzemionkę która zbawiennie wpływa na włosy, paznokcie i stawy, że antywirusowa, że w ogóle wszystko robi, tylko nie odkurza.

Kaszę kojarzyłam jako dobry dodatek do obiadu, więc ugotowałam zgodnie z instrukcją. Okazało się, że hm. Że jednak wolę jęczmienną ;) ale nie poddawałam się w znalezieniu jakiejś formy jaglanki która by mi przypasowała, i znalazłam. O tutaj znalazłam przepis na kluski z kaszy jaglanej lub pęczaku i rach ciach wzięłam się do przygotowania ich. Okazały się pyszne, sycące, smaczne zaraz po ugotowaniu jak i odsmażane na następny dzień. Robi się je dość szybko i można podać z sosami, mięsem, rybą i w sumie wszystkim innym, co nam przyjdzie do głowy. Ja zjadłam je z gotowaną kiszoną kapustą i pasztetem grzybowo-jajecznym.

Składniki (na 2 porcje):

100g kaszy jaglanej
2 jajka
1 duża cebula
3 łyżki mąki
3 łyżki bułki tartej
Sól, pieprz, ostra papryka

Czas wykonania: 30-40min
Koszt: 3-4zł

kasza jaglana kluski


Wykonanie:

Kaszę jaglaną wysypujemy na dno garnka z grubym dnem i prażymy przez chwilę, aż zacznie pachnieć, ciągle mieszając. Po tym kaszę płuczemy aż woda będzie czysta, zalewamy wodą w ilości dwukrotnie przewyższającej kaszę, solimy, przykrywamy i gotujemy na małym ogniu, nie mieszając. Kasza powinna wchłonąć całą wodę i być miękka, jeżeli wciąż jest twarda, to można dolać odrobinę wrzątku i odstawić na 10-15 minut żeby "doszła". Kaszę lekko studzimy, wsypujemy do miski. Cebulę kroimy w drobną kosteczkę, podsmażamy na patelni na odrobinie masła, mieszamy z kaszą. Dodajemy pozostałe składniki i mieszamy, doprawiając solą, pieprzem i papryką do smaku. Ciasto powinno być kleiste ale dość gęste. W dużym garnku gotujemy dużą ilość osolonej wody. Na wrzątek wrzucamy kluski - nabieramy ok. pół łyżki masy i wrzucamy do garnka z gotującą się wodą. Gdy wypłyną, po ok. 5 minutach - przykrywamy i gotujemy jeszcze ok. minuty. Odcedzamy i podajemy z dodatkami.

Z innej beczki:

Perypetie mojej drugiej operacji opisuję częściej na facebooku, niż tutaj, więc zachęcam do polubienia fanpage'a - tam się często pojawiają moje przemyślenia i inne takie ;) w każdym razie - jestem już bezzłomowa, niestety nie udało mi się wydębić śrubki na pamiątkę, ponoć to nielegalne. Z dnia na dzień rana boli coraz mniej, w przyszłym tygodniu wyciąganie szwów a później to już chyba z górki :))
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...