...w zasadzie podwójnie, ale chyba kakao się liczy jako czekolada. W każdym razie - są przepyszne, wilgotne i sprężyste. Trafiłam na ten przepis poszukując moich idealnych muffinów czekoladowych, i zatrzymałam się przy nim na dłużej, bo są fantastyczne.
Składniki:
225g mąki pszennej
25g kakao
2 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody
2 jajka
300ml śmietany 12% (duży kubek)
150g cukru trzcinowego
85g roztopionego masła
100g białej czekolady - posiekanej
100g mlecznej czekolady - posiekanej
Koszt: 8-10zł
Czas wykonania: szybciutki, ok. 30 minut
Wykonanie:
W jednej misce mieszamy suche składniki (mąkę, proszek do pieczenia, sodę, kakao, cukier). Do drugiej wlewamy śmietanę, roztrzepujemy ją z jajkami, i wlewamy roztopione masło. W zasadzie chyba powinno się czekać aż lekko wystygnie, ale ja się boga nie boję, i wlewałam takie dopiero-co. Roztrzepujemy, wlewamy do naszych suchych składników, mieszamy widelcem aż składniki się połączą. Nie za długo - grudki są ok! Wsypujemy posiekaną czekoladę, i mieszamy. Nakładamy do blachy tradycyjnie wyłożonej papilotkami, lub wysmarowanej masłem i obsypanej bułką tartą, pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 stopni ok. 20 minut, do suchego patyczka.
Teoretycznie porcja jest na 12 sztuk, w praktyce mnie wychodzi prawie 2x tyle, ale ja mam bardzo małe gniazda w blaszce. Smacznego~
Mmmmm, pyszne jak... cholera ;)
OdpowiedzUsuńPychota. W środku wilgotne, z wierzchu chrupkie. I naprawdę czeko czeko! I.
OdpowiedzUsuńZ poślizgiem, ale potwierdzam: palce lizać :D
OdpowiedzUsuńZrobiłam i ja:) Z cukrem zwykłym i dałam trochę gorzkiej czekolady. Pychota są choć nie aż tak, jak Twoje. Chce nowych przepisów, bo czuje że wpadłam w szał mafinkowy;)Ineso
OdpowiedzUsuńNie wiem, co zrobiłam nie tak, ale nie wyszły mi za bardzo te muffiny :<
OdpowiedzUsuńNa początku pomyliłam się i dałam (prócz białej) gorzką czekoladę. No i za cienko ją pokroiłam, bo nie rozpuściła się cała (jak przecięłam muffinkę to ta biała czekolada wyglądała jak kukurydza :D). Na dodatek nie były takie brązowe jak te z Twojego zdjęcia. Miały jasno brązowy kolor. Nie mam pojęcia, dlaczego.
Aha, a to normalne, że one w środku są takie bardzo mokre? Z wierzchu były chrupiące, ale im bliżej dna, tym były wilgotniejsze. Nie wiem, może za krótko siedziały w piekarniku? Czy to taki przepisz?
Szkoda, że nie można tu edytować komentarzy :/
OdpowiedzUsuńMiało być "przepis", of kors.
No i zapomniałam dopisać, że ta gorzka czekolada była okropna. Tak to jest, jak nie czytać się uważnie przepisów
Gorzka czekolada to zło, prawie w ogóle jej nie używam, chyba, że bardzo muszę ;) Co do czekolady - to normalne, że nie rozpuszcza się zupełnie, zwłaszcza, jak jest w większych kawałkach. Ja to uważam za zaletę, fajnie tak trafić na duży kawałek czekolady w muffince. I tak, są wilgotne w środku - ciasta na muffiny z dodatkiem śmietany takie są. I to też jest zaleta przecież! :)
OdpowiedzUsuńNie mam pomysłu co do koloru. Na pewno dałaś odpowiednio dużo kakao? Bo to głównie ono ten kolor nadaje :)
Hmm, może. Następnym razem dam troszkę więcej kakao.
OdpowiedzUsuńO, a może dodałaś takie kakao typu nesquik, a nie gorzkie, ciemne?
OdpowiedzUsuńNie, dałam to ciemne.
OdpowiedzUsuńW każdym razie kiedyś jeszcze na pewno wypróbuję ten przepis :)
pyszności :D
OdpowiedzUsuńA czy udaloby sie do tego wcisnac jeszcze budyn czekoladowy? Jesli tak to czy powinnam dodac do niego mniej mleka?
OdpowiedzUsuńPewnie, że by się dało :) Nakładasz ciasto do połowy, później kładziesz łyżeczkę budyniu, później nakładasz drugą połowę ciasta. Ja zazwyczaj nie zmniejszam, czekam tylko aż trochę przestygnie i zesztywnieje.
UsuńZapomnialam sie pochwalic! Babeczki wyszly super, a budyn nadal im lekkosci i jakby takiej miekkosci :D Pysznosci!
UsuńHej, upiekę je pojutrze z okazji Barbórki dla kolegi górnika :) Mam nadzieję, że się ucieszy, bo o to czy wyjdą dobre to się nie martwię, bo zawsze Twoje muffinki się udają. Pozdrowienia z Gliwic :)
OdpowiedzUsuń