środa, 29 grudnia 2010

Pikantne krakersy




Jeżeli planujecie przekąski na imprezę Sylwestrową to pamiętajcie o tych gościach, którzy nie przepadają za słodyczami. (Niezbyt) pilnie strzeżoną tajemnicą jest to, że chociaż lubię się pozajadać ciastkami, to naprawdę dramatycznie robi się, jak w moim zasięgu pojawią się słone przegryzki...te krakersy mają siłę rażenia jak pocisk ziemia-powietrze. Całe szczęście, że obiecałam je zabrać ze sobą na wyjazd - inaczej cały wieczór siedziałabym i chrupała.

Przepis zaadaptowałam z bloga o dziwnym układzie strony, ale rewelacyjnych przepisach. Koniecznie zerknijcie żeby zobaczyć jak powinno wyglądać ciasto, i jak ładnie można pokroić krakersy jeżeli nie jest się mną: http://twospoons.wordpress.com/2010/11/28/smoked-cheddar-and-chive-crackers/

Składniki:


350g mąki pszennej
60g mąki pszennej pełnoziarnistej
75g zimnego masła
40g tartego parmezanu (lub innego twardego sera o wyrazistym smaku)
1,5 łyżeczki soli
2 łyżki przyprawy do pizzy (lub po prostu mieszanka ulubionych przypraw - oregano, bazylia, rozmaryn, papryka, trochę chili, co tylko lubicie)
240ml mleka

Koszt: 4-5zł
Czas wykonania: dość długi ze względu na cięcie krakersów.

Wykonanie:

Do miksera z ostrzami wrzucamy wszystkie składniki poza masłem, i miksujemy, aż zrobi nam się ładna mikstura o konsystencji mokrego piasku. Jeżeli nie posiadacie takiego miksera, to zimne masło potnijcie na kosteczki, po czym w rękach rozetrzyjcie razem z mąką tak drobno, jak tylko dacie radę. Potem wrzućcie resztę składników i zmiksujcie mikserem (będzie pylić, więc ostrożnie). Powoli do miksującej się masy wlewamy mleko, aż wymiksuje nam się gęste ciasto (jeżeli robicie to mikserem ręcznym, to wlejcie powoli połowę mleka miksując, a resztę wgniećcie ręcznie - ciasto jest bardzo gęste, i zwykły mikser może nie dać rady). Dzielimy otrzymane ciasto na 4-5 części.

Szczodrze obsypujemy blat na którym będziemy wałkować mąką. Wałkujemy cieniutki, cieniuteńki placek - nie może być grubszy niż 2 mm. Bardzo ostrym nożem tniemy na kwadraciki, lub jakie tylko kształty mamy ochotę - ja pocięłam je w dość drobne prostokąciki, ale jeżeli macie ochotę, to możecie je nawet wykrawać foremkami do ciastek, bo ciasto doskonale się do tego nadaje. Przenosimy krakersy na wyłożoną papierem blachę do pieczenia, i każdy nakłuwamy kilkakrotnie widelcem. W przypadku pierwszej blachy tego nie zrobiłam, i krakersy spuchły mi w śliczne poduszeczki, które też są niezłe, ale nie aż tak kruche, jak powinny być ;) więc jednak polecam. Można je układać bardzo, bardzo blisko siebie - zupełnie nie rosną.

Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 10-15 minut. To będzie zależało od ich wielkości - im większe, tym dłużej. Muszą się mocno zrumienić i wysuszyć, jasne krakersy nie będą chrupiące - po pierwszej blasze na pewno wyczujecie jaka chrupkość wam odpowiada :)

Uwaga - ta ilość składników jest na monstrualną porcję. Wyszło mi prawie 5 blach krakersów! Chrrrrup!

Szczęśliwego Nowego Roku, ewrybady ;) to mój 50 wpis, prawdopodobnie ostatni w tym roku, i liczę na to, że w przyszłym uda mi się ich naprodukować jeszcze więcej. Dziękuję za wszystkie komentarze, wsparcie, poganianie i wypróbowywanie moich przepisów, jesteście kochani :)

wtorek, 21 grudnia 2010

Piernikowe muffiny




Święta idą, a u mnie tradycyjnie piernik piecze w domu Mama...ale pozazdrościłam, i chciałam, żeby mi w mieszkaniu pachniało, więc wymyśliłam naprędce przepis na piernikowe muffiny :)
Robią się szybciutko, jak to muffiny, są przepyszne i cudownie pachną. Ponieważ nie ma tu dodatku czekolady (chociaż nic nie stoi na przeszkodzie żeby ją dodać) to są mniej wilgotne (w porównaniu na przykład z potrójnie czekoladowymi czy bananowymi) - smakują jak taki minipiernik.

Składniki


1 jajko
180-200 ml maślanki (to zależy od tego, jak jest gęsta)
250g mąki
1/2 łyżeczki sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki przyprawy do piernika*
1 łyżka kakao
100g cukru trzcinowego
6 łyżek golden syrupu (można zastąpić płynnym miodem)
100g rozpuszczonego masła

Koszt: 6-8zł
Czas wykonania: szybciutki.

Wykonanie

W misce mieszamy mąkę, przyprawę do piernika, kakao, cukier, sodę i proszek do pieczenia. W kubeczku mieszamy maślankę, golden syrup, jajko i rozpuszczone masło. Łączymy składniki mieszając wszystko widelcem, do połączenia składników. Nakładamy do papilotek (jeżeli pieczecie używając blachy, to prawie do pełna, jeżeli silikonowych foremek - do ok. 3/4), i pieczemy ok. 20 minut w 190 stopniach do suchego patyczka. Całkiem ładnie odchodzą od papilotek.

Jeżeli chcecie dekorować muffiny cukrową posypką, to nałóżcie ją oczywiście przed pieczeniem :)

* Uważajcie kupując przyprawę do piernika - zła przyprawa spowoduje, że ciasta i ciastka wyjdą mdłe. Jak się nie naciąć? Czytamy skład z tyłu opakowania - jeżeli na pierwszym, drugim, albo w ogóle jakikolwiek miejscu jest mąka, to odkładamy, i szukamy producenta, który nie chce nas okantować.

Spaghetti z czosnkiem i suszonymi pomidorami.




Zgodnie z zasadą, że najprostsze rzeczy smakują najlepiej...nocna rozmowa przypomniała mi, że w lodówce mam dwa słoiki suszonych pomidorów w oleju (nie mam pojęcia czemu dwa...). Do tego jeszcze czosnek, olej orzechowy, i idealny szybki obiad gotowy. Porcja dla jednej osoby.


Składniki:

2-3 suszone pomidory w oleju
Ząbek czosnku
Olej orzechowy (można zastąpić oliwą z oliwek, ale dość mocno zmieni to smak)
1/4 paczki spaghetti

Koszt: 4zł
Czas wykonania: superszybki

Wykonanie:

Wrzucamy makaron do gotującej się, osolonej wody. Wyjmujemy ze słoika pomidory, lekko odsączamy na papierowej ściereczce (niekoniecznie, ale moje były mocno tłuste). Siekamy na drobne kawałki, wrzucamy na patelnię. Siekamy ząbek czosnku, dorzucamy do pomidorów. Podgrzewamy wszystko przez chwilę, aż czosnek zacznie pachnieć. Dodajemy kilka kropel oleju orzechowego (lub oliwy z oliwek), odcedzamy makaron, mieszamy, wsuwamy.

Chewy Chocolate Chip Cookie



CCCC. W Polsce takie ciastka nie są zbyt znane - u nas królują chrupiące, kruszące się piegusy. Te ciacha to coś zupełnie innego - Amerykanie nazywają je czasami Drop Cookies, ze względu na to, że ciasto upuszcza się z łyżki na blachę. Pomysł na ich zrobienie przyszedł mi, gdy spróbowałam ciastek w małej, amerykańskiej kawiarence w Krakowie - More Than A Cookie. Dzięki, Kaja, za uświadomienie mi, że takie miejsce istnieje :) ciastka tam były przepyszne, diablo słodkie, zapychające i wspaniałe. Oczywiście natomiast zachciało mi się zrekonstruować przepis ze względu na odległość do kawiarenki i, nie ukrywajmy, koszta.

I po kilku próbach i wyszukiwaniu idealnego przepisu - udało się :) kluczem do sukcesu jest tajemniczo brzmiąca aktywacja glutenu, ale o tym później.

Ciastka są bardzo słodkie, z dużą ilością czekolady, cieniutkie i lekko chrupiące z wierzchu, a w środku...właśnie chewy. Żujliwe. Do żucia ;) Trzeba spróbować, bo mają w sobie coś co sprawia, że sięga się po kolejne, i kolejne, i kolejne...

Przepis (zmodyfikowany, a jakże) pochodzi z genialnej strony http://joepastry.com/ Przepis na duuużą porcję, jakieś 4 blachy ;)

Składniki:



320g mąki
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 (bardzo płaska) łyżeczka soli
225g masła, miękkiego, ale nie zbyt miękkiego ;)
250g cukru trzcinowego
2 duże jajka
100g białej czekolady
100g mlecznej czekolady
Kilka kropel aromatu waniliowego lub łyżeczka ekstraktu z wanilii lub wyskrobane z połowy laski wanilii ziarenka.

Koszt: 8-9zł
Czas wykonania: szybki, ok. 30 minut

Wykonanie:

Do miski wkładamy pocięte na kawałki masło i cukier, ucieramy mikserem aż masło będzie puchate. Dodajemy po jednym jajku, ucieramy. Dodajemy wanilię, ucieramy. W osobnej miseczce mieszamy mąkę, sól i sodę. Stopniowo dodajemy do ucieranej masy, wciąż miksując. I teraz bardzo ważny etap. Tutaj następuje nasze magiczne GLUTEN, AKTYWACJA. To właśnie sprawi, że nasze ciastka będą żujące, a nie kruche - na najwyższych obrotach miksujemy ciasto przez przynajmniej 2-3 minuty - gluten w połączeniu z płynami (jajka) zostanie zaktywizowany. Ciasto jest dość rzadkie, nie martwcie się tym. Po tym czasie dodajemy posiekaną w kawałki czekoladę, i jeszcze chwilę miksujemy, aż się rozejdzie w cieście.

Blachy do pieczenia wykładamy papierem, i używając łyżki wykładamy ciasto. Ciastka bardzo, bardzo rosną, a w zasadzie rozlewają się na boki. Z tego względu dobrze jest piec je w małych partiach, ja zazwyczaj robię 3 rzędy po 3 ciastka. Musicie wyczuć ile dokładnie masy trzeba nałożyć - u mnie to jakieś 3/4 łyżki. Nabieramy, palcem spychamy na blachę, po czym wkładamy do piekarnika nagrzanego do 190 stopni i pieczemy przez ok. 10 minut. Po wyjęciu ciastka mają bardzo gąbczastą konsystencję i są trochę wyrośnięte. Dajemy im odpocząć i ostygnąć kilka minut na blasze, po czym delikatnie ściągamy je i zupełnie studzimy. Należy uważać, żeby ciastka nie spiekły się za bardzo - powinny tylko trochę przyciemnieć po brzegach. Jeżeli będą za ciemne, to wyjdą chrupiące, i z żującego efektu nici :)

piątek, 3 grudnia 2010

Orzechowe, drożdżowe ślimaczki.



Mmmmniam. Przepyszne, mięciutkie, mocno orzechowe. Trzeba się z nimi trochę pobawić, ale warto. Najlepsze są zaraz po wyjęciu z piekarnika - jeszcze gorące, pachnące. Na drugi dzień też są ok, zwłaszcza ze szklanką mleka, ale to jednak nie to samo :) Zdecydowanie smakują wizażankom ;)

Składniki:

Na ciasto

25g świeżych lub 12g suchych drożdży
4,5 szklanki mąki (zazwyczaj daję więcej, ale może mam jakąś małą szklankę...)
1,5 szklanki letniego mleka
120g miękkiego masła
1/3 szklanki (prawdziwego) cukru waniliowego, lub można użyć zwykłego cukru 1/4 szklanki + dodać małą paczuszkę wanilinowego
2 jajka
1 żółtko
pół łyżeczki soli

Na nadzienie

150-200g mielonych orzechów - ja najbardziej lubię używać laskowych, migdałów, lub mieszać te dwa rodzaje
5 łyżek cukru
3 łyżeczki cynamonu
Pół szklanki smarowidła. Do wyboru mamy: golden syrup, syrop klonowy, miód. Golden syrup smakował mi zdecydowanie najbardziej, z miodem też są pyszne, chociaż oczywiście smakują miodem, syropu klonowego trzeba dać trochę więcej niż pół szklanki.

Czas wykonania: dość długi
Koszt: 12-15zł, w zależności od orzechów

Wykonanie:

Jeżeli używamy świeżych drożdży najpierw sporządzamy rozczyn, suche mieszamy z mąką. W miseczce roztrzepujemy jajka, mleko i cukry. Do miski wsypujemy mąki, wlewamy masę jajeczno-mleczno-cukrową, dodajemy ewentualny rozczyn, mieszamy. Dodajemy masło, sól, zagniatamy dość długo elastyczne, miękkie ciasto. Formujemy z ciasta kulę, nakrywamy miskę ciepłą ściereczką, i czekamy aż podwoi objętość - ok. 1-1,5h. Po tym czasie wyjmujemy, zagniatamy krótko, i wałkujemy z ciasta duży prostokąt (ok. 40-50cm). Albo kwadrat. Jakkolwiek :) Smarujemy go wybranym przez nas smarowidłem, i posypujemy solidną warstwą orzechów. Następnie rozsypujemy równo cukier, posypujemy cynamonem, i zwijamy nasz placek w roladę. Niestety nie mam zdjęć z tego procesu, ale to dość łatwe. Układamy roladę złączeniem do dołu, żeby nam nie uciekała, po czym kroimy ślimaczki grubości ok. 2,5cm ostrym nożem lub nitką. Sposób z nitką jest zadziwiająco fajny, i dobry, jeżeli nie mamy wystarczająco dużego/ostrego noża - nie wyjdą nam zgniecione, podłużne ślimaczki. Sposoby rozrysowane poniżej :)


Ślimaczki układamy na blasze do pieczenia zachowując spore odstępy (pewnie nie zmieszczą się na jednej), po czym przykrywamy ściereczką, i zostawiamy na 30 minut do napuszenia. Po tym czasie wskakują do piekarnika nagrzanego do 190 stopni, i pieką się ok. 15-20 minut, do zezłocenia.

Uwaga - podane składniki są na duuuuużą porcję, ok. 20-25 ślimaczków, w zależności od tego jak pokroimy. Ponieważ najlepsze są w pierwszy dzień, to polecam zrobić z połowy porcji, jeżeli robicie je dla mniejszej liczby osób :)

Bułeczki czosnkowe ze szczypiorkiem.




Najlepsze pieczywo czosnkowe jakie kiedykolwiek jadłam. To ciasto drożdżowe jest kruche z zewnątrz a mięciutkie w środku, przez dodatek masła rozpływa się w ustach, przy pieczeniu pachnie tak, że miałam ochotę lizać piekarnik. Nic, tylko robić ;) Byle nie przed egzaminami ustnymi...Przepis na 12 bułeczek. Uwaga: jeżeli chcemy, żeby te wachlarzyki się "trzymały", to przy wkładaniu do gniazd trzeba je mocniej ścisnąć. Ja zastanawiałam się też nad owinięciem "trzonka" dodatkowym paseczkiem drożdżowego ciasta...inaczej po wyjęciu niektóre listki będą odpadać, co w zasadzie jest wygodne, bo świetnie się je je, ale już nie robi takiego wrażenia :)

Składniki:

Na ciasto

225 ml mleka
15g świeżych drożdży (=7g suchych)
2 łyżeczki cukru
2 łyżeczki soli
450g mąki pszennej
30g masła, miękkiego
1 jajko

Na smarowidło

4-5 ząbków czosnku (można dać więcej, jeżeli ktoś NAPRAWDĘ lubi czosnek)
Spory pęczek szczypioru lubelskiego (albo tego cieniutkiego, ale wtedy dałabym trochę więcej)
55g masła, miękkiego


Czas wykonania: długi, jak to przy drożdżowym. W sumie ok. 3-4h
Koszt: 5-7zł

Wykonanie:

Jeżeli mamy świeże drożdże, to sporządzamy rozczyn (do małej miseczki wlewamy ok. 4 łyżek ciepłego, ale nie gorącego mleka, dodajemy cukier, drożdże, i płaską łyżkę mąki. Mieszamy, i odstawiamy na kilka-kilkanaście minut, aż drożdże zaczną rosnąć). Jeżeli używamy drożdży suchych, to mieszamy je w sporej misce z mąką, solą i cukrem. Dodajemy miękkie masło, rozcieramy z grubsza z mąką. Wlewamy rozczyn drożdżowy (albo i nie), mleko, roztrzepane jajko. Wstępnie mieszamy widelcem albo łyżką, po czym czystymi rękami zabieramy się za wyrabianie ciasta. Ciasto ma być miękkie, elastyczne, gładkie. W razie potrzeby można podsypać mąką - ja dodałam ze dwie garści. Uformowaną kulę z ciasta zostawiamy w miseczce, nakrywamy ściereczką, i odstawiamy w ciepłe miejsce aż podwoi objętość - trwa to 1-1,5h, ja zazwyczaj przyspieszam ten proces wstawiając miskę do piekarnika, który od czasu do czasu włączam aż nagrzeje się do ok. 35-40 stopni, po czym wyłączam.

Po tym czasie wyjmujemy ciasto, krótko zagniatamy, i wałkujemy na duży, cienki prostokąt. W oryginalnym przepisie podane jest, że ma mieć wymiary 30x80cm - ja się tego zdecydowanie nie trzymałam, bo zwyczajnie nie mam miejsca ;) więc rozwałkowałam na ok. 50x45cm.

Obieramy nasze ząbki czosnku, przeciskamy je przez praskę, lub siekamy bardzo drobno (ja tak zrobiłam). Do kubka/miseczki wkładamy miękkie masło, po czym ucieramy je z czosnkiem. Siekamy drobniutko szczypiorek, i również mieszamy z masłem. Tak przygotowaną masą równo smarujemy rozwałkowane ciasto:



Następnie kroimy je wzdłuż na 6 równych (haha, akurat mi równe wyszły...) pasów, i nakładamy je na siebie. Powstałe warstwy kroimy najpierw na pół, następnie każdą połówkę znów na pół, i każdą powstałą część na 3.



Każdą z tych części wkładamy w lekko natłuszczone gniazda blachy do muffinek (ja po prostu "wytarłam" palcami wnętrze kubka i wysmyrałam każde gniazdo z osobna):




Wkładamy je w ten sposób, aby ta krawędź która nie była cięta znajdowała się u góry.

Przykrywamy ściereczką, i zostawiamy do napuszenia na 30-40 minut. Po tym czasie wkładamy je do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na 15-20 minut, aż będą złote z góry, i otrzymujemy takie oto bułeczki:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...