![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJwlWI0QXN9AhwhiFUNxaY03Xzoa9_5NpfQMcdjUaDg4-doVIh5H24vC9YCGxUJftTqGWED38ki913RuvM-nlAOipXHrF10VndtotJzczTsWzqMn1Bq4v5W-2QGhIefL65YdccXYnrF5Lm/s320/swinki.jpg)
Zdaję sobie sprawę, że zdjęcie nie jest najlepsze, ale S. zjadł większość zanim zdążyłam im cyknąć porządniejsze ;) Więc uwierzcie mi na słowo - świnki nie wyglądają wcale tak źle, są pyszną przekąską na imprezę albo zwyczajnie na kolację. I przy tym ekspresowe w przygotowaniu, o czym świadczy fakt, że robiłam je ucząc się do któregoś z kolokwiów :)
Składniki:
Paczka gotowego ciasta francuskiego (do znalezienia w supermarketach na mrożonkach)
Dwie mniejsze, lub jedna dłuższa kiełbasa
Kilka dużych plastrów ulubionego sera (u mnie gouda)
Koszt: 7-8zł, zależy od ciasta głównie.
Czas wykonania: błyskawica.
Wykonanie:
Jeżeli ciasto mamy mocno zamrożone, to sporo wcześniej przekładamy je do lodówki. Gdy już leżało w lodówce, i po prostu jest zimne - wyjmujemy je kilka minut wcześniej. Rozwijamy delikatnie, żeby się nie porozdzierało, i ostrym nożem tniemy w dość duże prostokąty. Kiełbaski tniemy na pół, wzdłuż, i znów na pół albo na trzy. To nie ma zbyt wielkiego znaczenia - mają być dość długie, i dość cienkie. Przycinamy odpowiednio ser. Układamy w kolejności ciasto -> ser -> kiełbaska, i zwijamy w rulonik tak, żeby złączenie było na dole - nie rozlezą nam się ;)
Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wsadzamy do piekarnika nagrzanego do 200-220 stopni. Pieczemy aż ciasto się ładnie wylistkuje i zrumieni.
Obrazek poglądowy jak warstwować świnki, na wszelki wypadek poniżej :)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJQeu8K4jof8BACWhHr-VOeohmpHHD5VeN4WaZ5w8QmcaSqF4bKmtqZwjS8h9YT-i5Cf5pVS6z5dN429D6dt7lLjHaASs_V1KTPIbs1PBGjYTNPS2_hBRHVCuLeG81xzL3g7fjVuVeunRj/s200/swinak.jpg)