niedziela, 22 grudnia 2013

Wesołych, pierniczkowych świąt :)


Jak pewnie wielu z was z kuchni obecnie praktycznie nie wychodzę ;) przyszykowałam już pierniczkowe krówki, pierniczkowy krem do smarowania, w kolejce czeka pierniczkowy sernik. No i oczywiście - same pierniczki też zostały zrobione.

Przepis na nie podawałam już jakiś czas temu (twarde pierniczki kamyczki), przypomnę więc tylko, że jest świetny na ozdoby choinkowe - pierniki wychodzą bardzo twarde i miękną dopiero po 2-3 tygodniach, trzymają też ładnie kształt więc idealnie nadają się do późniejszego ozdabiania, co też robię co roku :)

Życzę wam spokojnych, rodzinnych Świąt, wielu kulinarnych prezentów pod choinką no i oczywiście - dużo pysznego jedzenia ;)








sobota, 21 grudnia 2013

Pieczony camembert i biały Happy Fooding.


Po ostatnim foodingu ekspresowo zapisałam się na kolejny. Tym razem gościła nas Ola z bloga Duże Podróże. Organizatorką, jak zwykle, była Olga z http://www.ich4pory.pl/ (nigdy nie wiem, czy wizualizować sobie w głowie 4 pary wielkich gaci, czy 4 zielone pory-warzywa...). A całą resztę ferajny stanowili: Paszczak z Paszczakową,  Magda z Breakfast's Time, Gosia z Kraków gotuje, Ania i Zuza. Co ciekawe, na fooding skusił się też mój prywatny Połówek ;) 

Zgłosiłam się prędziutko do robienia przystawki. Tematem foodingu był kolor biały, więc postanowiłam przetestować przepis na zapiekany camembert. Jest prosty, efektowny i brzmiał pysznie.

Przepis jest banalny.

Składniki:

3 białe sery pleśniowe
Dodatki: rozmaryn, świeżo mielony pieprz
Świeża bagietka

Wykonanie:

Sery wkładamy w drewniane pudełeczka w których je kupiliśmy lub w pudełeczka wyłożone papierem do pieczenia. Ja kupiłam sery, które spody miały kartonowe i jedynie boki drewniane, usunęłam więc spód i użyłam papieru do pieczenia, żeby je "uszczelnić".

Odcinamy górną skórkę z sera. Można ją zjeść ;)



Do sera wkładamy rozmaryn lub posypujemy świeżo mielonym, kolorowym pieprzem. Można też nic nie dodawać. My przetestowaliśmy wszystkie trzy wersje.

Sery wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni aż środek się rozpuści a wierzch lekko zapiecze formując skorupkę. Tę skorupkę następnie przebijamy świeżą, pokrojoną w plastry bagietką, zanurzając ją w płynnym wnętrzu. Na końcu zjadamy przypieczoną skórkę.



Jakie inne pyszności pojawiły się na białym foodingu?

Magda podała nam zupę-krem z ziemniaków, selera, pora i gruszki, z prażonymi pestkami dyni (pyszna!). Paszczaki zrobiły pierogi ruskie a na deser Olga przygotowała bezę z bitą śmietaną i gruszkami. Beza nie wyszła biała, ale za to była chrupiąca i karmelowa ;))

Oprócz tego była whisky z mlekiem, białe wino i Dixit, którego zawlekłam ze sobą i nawet udało się zagrać. Zdjęcia dzięki uprzejmości Oli i Paszczaków :))



















poniedziałek, 9 grudnia 2013

Happy Fooding! Wspólne pieczenie pierniczków.



Happy Fooding to przesympatyczna inicjatywa Olgi z bloga Ich4Pory. W skrócie - krakowscy blogerzy (i nie tylko) spotykają się na wspólnym gotowaniu, plotach i wzajemnym poznawaniu się. Jest towarzysko, jest pysznie, jest swojsko. Chociaż raz już wybierałam się na fooding to zmiana terminu uniemożliwiła mi dotarcie, ale tym razem się udało. Dotarłam na wyjątkowy, przedświąteczny odcinek specjalny - 30 listopada spotkaliśmy się w sporym gronie żeby wspólnie robić, wycinać, piec i dekorować pierniczki. I chociaż pojechałam tam lekko niepewna i onieśmielona, jak to przy pierwszym razie bywa, szybko wkupiłam się foremkami-dinozaurami i zostałam ciepło przyjęta ;) Kuchni użyczyła nam Mia z A Bite To Eat, ugotowała dla nas także przepyszną zupę meksykańską, która rozgrzała nas w zimne popołudnie.

A później zabraliśmy się do pierniczenia. Zadania karkołomnego, bo pierniczków musiało być dużo. Co to znaczy dużo? Pięć kilo mąki, na początek...

Gdy pierniczki były już gotowe wzięliśmy się za dekorowanie. Używaliśmy lukru royal icing, barwionego na różne kolory, do tego różnych posypek, orzechów, kuleczek, cukrów. Było brudno, wesoło, kolorowo i bardzo słodko. Zresztą - sami zobaczcie na zdjęciach.

Przepis podaję za Mią:

Składniki (na jakieś 500 sztuk, więc polecam zmniejszyć porcję o ok. 1/4 :))

2,4kg mąki
800g żytniej mąki pełnoziarnistej
8 jajek
800g roztopionego masła
800g cukru
1kg miodu
7 łyżek przyprawy do piernika
8 płaskich łyżeczek sody oczyszczonej




Wykonanie:

Na stolnicy mieszamy mąkę, cukier, sodę, przyprawę do piernika. Jajka wbijamy do miski, masło rozpuszczamy w rondelku, czekamy aż chwilkę ostygnie. Powoli dodajemy do ciasta jajka, masło i miód, my zaczęłyśmy od masła, później stopniowo dodawałyśmy jajek a na końcu miód. Zagniatamy ciasto, które ma być miękkie, mocno słodkie, korzenne. Powinno lekko kleić się do rąk, ale podsypywane mąką - dawać się wałkować.

Pierniczki wałkujemy grubo jeżeli mają być nieco miększe i od razu do jedzenia, cieniej, jeżeli mają spełnić funkcję ozdób na choinkę. Pierniczki nieco rosną, ale generalnie nieźle zachowują kształt.





Na foodingu miałam przyjemność poznać, poza wymienionymi już Olgą i Mią, wiele osób. I tak poznałam Domi z Bardzo Słodkie, Zuzannę z Bijou Bisou, Michała i Anię, czyli parę Paszczaków, Magdę z Tastyy (której bardzo dziękuję za użyczenie zdjęć!) i Anię i Grażynę, które nie mają blogów, ale wcale im to w niczym nie przeszkadza :) I dwa koty, z których jeden był trochę nieśmiały, a drugi był bardzo domagający się miłości.

Już za tydzień kolejna, dwunasta już edycja Foodingu - tym razem będziemy gotować na biało, a ja zamierzam przygotować przystawkę. Będzie pyszne! :)













Wigilia 2013
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...