Nowe miejsce. Nowe mieszkanie, nowa kuchnia, nowa kuchenka (!). Pierwszy raz w życiu mam kuchenkę gazową i miło się, póki co, zaskakuję. Mam też kuchnię w której jest stół, pawlacz (sic!) i duże okno. Jasna kuchnia! Niemożliwość. Na razie trochę za bardzo zachłysnęłam się chyba możliwościami, ale mam nadzieję, że niebawem uda mi się w pełni wykorzystać oświetlenie którym teraz dysponuję :)
Nieśmiało zaczynam się w tym nowym miejscu rozgaszczać, mam nadzieję, że i kulinarnie zacznę odżywać. Przez stresy związane z przeprowadzką jakoś nie miałam apetytu...jedyne co mi ostatnio wychodzi, to serniki. Ale stopniowo zaczyna się to zmieniać.
Dziś dość szybkie, pyszne danie. Możecie użyć każdej ryby którą lubicie, ale wyjątkowo polecam karmazyna - ma pyszne, zwarte, białe mięso.Makaron ryżowy robi się szybciutko, sam w sobie nie ma wiele smaku, za to rewelacyjnie wchłania aromat tego, co się do niego doda. Do kupienia w większości sklepów które mają półkę z orientalną żywnością.
Porcja na 2 osoby.
Składniki:
- Pół opakowania makaronu ryżowego
- Dwa średnie filety z karmazyna (lub innej ryby)
- Malutka kapusta pekińska
- Średniej wielkości marchewka
- Kilkanaście małych pieczarek
- Biała (lub żółta) papryka
- Przyprawy: sos sojowy, cytryna, przyprawa do kuchni azjatyckiej, czerwona papryka
- Tłuszcz do smażenia (u mnie: olej ryżowy)
Czas wykonania: 25 min
Koszt: ok. 15zł
Wykonanie:
Na początek siekamy pekinkę dość drobno, marchewkę obieramy i kroimy w zapałkę (wąziutko, krótkie paseczki), kroimy paprykę, pieczarki kroimy na połówki lub ćwiartki jeżeli są większe.
Makaron ryżowy zalewamy osolonym wrzątkiem i gotujemy ok. 6-8 minut. Odcedzamy i przelewamy zimną wodą.
Rybę rozmrażamy, odsączamy na papierowym ręczniku, skrapiamy sokiem z cytryny i sosem sojowym. Kroimy na fragmenty, które wygodnie będzie smażyć i odwracać na patelni - ja zazwyczaj kroję filet na ok. 3 części. To tylko kwestia wygody, bo ryba i tak później jest rwana na mniejsze fragmenty. Rozgrzewamy odrobinę tłuszczu (u mnie olej ryżowy). Smażymy rybę przez kilka minut, odwracając ją dwukrotnie, aż mięso stanie się białe i kruche. Zdejmujemy z patelni, odkładamy do miseczki do ostygnięcia.
Na pozostałym tłuszczu podsmażamy najpierw kilka minut marchewkę, wciąż mieszając. Dodajemy paprykę i pieczarki. Smażymy kilka minut. Dodajemy kapustę pekińską. Dodajemy miks przypraw, odrobinę papryki, skrapiamy sosem sojowym i dolewamy ewentualnie odrobinę tłuszczu. Smażymy wszystko przez chwilę, po czym dodajemy makaron ryżowy. Mieszamy dokładnie, smażymy jeszcze chwilę, dodajemy rybę porwaną na mniejsze kawałki. Podajemy w miseczkach, jemy koniecznie pałeczkami ;)
Bardzo mi się podoba :) Takie dania są super w moim stylu. A kuchenkę gazową też mam. Z kuchenki jestem zadowolona, z piekarnika niekoniecznie :(
OdpowiedzUsuńChętnie bym zjadła coś takiego, uwielbiam ryby pod niemalże każdą postacią :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym coś takie go na obiad;) a makaronu ryżowego jeszcze nie próbowałam;/jak smakuje,a czy on w ogóle ma jakiś smak...?
OdpowiedzUsuńShinju, u mnie jest połączenie idealne - kuchenka gazowa, ale piekarnik elektryczny :)
OdpowiedzUsuńMonisiu, hm, jakiśtam ma, ale niezbyt atrakcyjny ;) jak mocno rozgotowany ryż, może? Taki jest mdło-kleisty dość, jadłam go kiedyś z rosołem i nie robił szału.
wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńsmaczne danie:)
OdpowiedzUsuńja zaliczyłam już 2 mieszkania i w żadnym nie doczekalam się okna w kuchni. Jak już będę mieszkać sama to nie ma bata - choćbym miała wybić dziurę w ścianie, okno będzie :P
OdpowiedzUsuńPropozycja faktycznie pyszna i szybka! A przeprowadzki mecza, ale za to zapuszczanie korzeni w nowym miejscu cieszy. Mam nadzieje, ze twoje nowe mieszkanie (i nowa kuchnia z wielkim oknem) bedzie dla ciebie oaza spokoju :)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem tej nowej kuchni i nowych smaków.
OdpowiedzUsuńprzeprowadziłaś się i nic nie mówisz? ;-)
OdpowiedzUsuńgolden
A bo co to za przeprowadzka, o 2km w lewo? :)
OdpowiedzUsuńMaggie, dziękuję. Liczę na to.
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuń