Sama nie wiem jak, trafiłam kiedyś na przepis na małe, marokańskie ciasteczka - fekkas. W swojej większej wersji są jak włoskie biscotti, podwójnie pieczone. Ale mini fekkas piecze się tylko raz, i można je zrobić w wersji słono-wytrawnej. Taką też popełniłam. Smakowały mi bardzo, wchodziły do ust garściami - są przepyszne do piwa. Skorzystałam z tego przepisu, ale zmodyfikowałam przyprawy :)
Do ich zrobienia wykorzystałam olej ryżowy otrzymany niedawno - http://www.olitalia.pl/cms/brand/olitalia/product/517.
Uwielbiam olej ryżowy - ma masę zastosowań. Lubię go przede wszystkim do smażenia, bo ma bardzo, bardzo delikatny smak i zapach, i w przeciwieństwie np. do oliwy z oliwek nie muszę go "uwzględniać" komponując danie.
Świetnie się nadaje do smażenia w wysokich temperaturach i ma masę dobroczynnych właściwości, zawiera m.in. sławne już kwasy omega-3.
Składniki:
1 jajko
125ml mleka
110g oleju ryżowego
1 starty ząbek czosnku
315g mąki + pół kubka "zapasu" ;)
1 kostka bulionowa na rosół (polecam, nadaje ciekawy smak :)), albo 1 łyżeczka soli
3 łyżeczki przyprawy do gyrosa (ja użyłam ulubionej mieszanki Kamisa)
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
Czas wykonania: 1h
Koszt: 5-7zł
Wykonanie:
Wszystkie składniki mieszamy, zagniatając elastyczne ciasto. Zaczynamy od 315g mąki, ale u mnie ciasto jeszcze mocno się kleiło, więc dosypałam ok. pół kubka mąki ekstra. Ciasto powinno mieć taką konsystencję, żeby dało się z niego utoczyć wałki.
Gotowe ciasto dzielimy na 4-5 części i toczymy z nich cienkie wałeczki. Jak cienkie - pozostawiam wam. Oryginalny przepis mówi o grubości palca, ale ja zrobiłam nieco grubsze, średnicy ok. 2,5cm.
Wałeczki wsadzamy do zamrażarki na ok. 20-30 min. Nie zostawiamy ich na zbyt długo, bo ciasto przy cięciu będzie się kruszyć. Jeżeli chcecie zabrać się za pieczenie później, to wstawcie w zamian ciasto do lodówki, na ok. 3h.
Schłodzone ciasto kroimy ostrym nożem na równe kawałeczki grubości ok. 0,5cm. Ważne, żeby były podobnej grubości, żeby równo się upiekły.
Pokrojone kawałki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, można blisko siebie, nie rosną zbytnio. Pieczemy ok. 10-15 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni, aż się zezłocą, i będą zupełnie chrupiące - testujemy jedno ciasteczko po wyjęciu z piekarnika. Nie mogą być miękkie w środku, mają chrupać :) jeżeli ciastka za bardzo nam się rumienią, to pieczemy je nieco dłużej w niższej temperaturze, tak, żeby środek ładnie się wysuszył.
Po upieczeniu studzimy, wsypujemy do miseczki i zajadamy ;)
A wiesz, ostatnio z bardzo wiarygodnego źródła uzyskałam szokującą w sumie informację, że walory zdrowotne oliwy dostępnej u nas w sklepach to bajka i dobrze skonstruowany marketing. Tłoczenie na zimno odbywa się w 80 stopniach, a pierwsze tłoczenie jest też ostatnim, bo moc prasy jest taka, że zostają same suche wióry. Nasz swojski olej rzepakowy ma złą prasę, bo w zamierzchłych czasach zawierał szkodliwe substancje, ale obecnie wyeliminowano je przez zmianę roślin. Trochę tak jak z makiem uprawnym, z którego dziś już nie da się uzyskać opium.
OdpowiedzUsuńCzy poza ryżowym używasz jeszcze jakichś ciekawych olei?
Ha, ciekawe co piszesz o tej oliwie...ale hm, w sklepach funkcjonuje też tańsza oliwa "z wytłoczyn z oliwek", więc chyba jednak coś w tym tłoczeniu jest? Sama nie wiem...nie przepadam za smakiem oliwy, więc jednak szukam alternatyw.
UsuńO oleju rzepakowym wiem, bardzo mnie cieszy, że przez złą opinię jest taki tani, bo kupuję go do wszystkiego innego, np. do ciast czy muffinek ;) a mężczyzna sobie na nim smaży, bo lubi smażeninę.
Oprócz ryżowego używam też oleju z orzechów włoskich, ale tylko na zimno - polewam nim sałatki, jak mam ochotę na jakiś dressing.
Mam też olej konopny, tamanu, z czarnego kminu i rycynowy, ale ich używam w celach kosmetycznych :))
Muszą bardzo ciekawie smakować :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis! Do pochrupania przy ogladaniu filmu idealne :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie mogę ich zrobić, takie chrupiące wytrawne przekąski to ja garściami jem, poszłyby w pół godziny.
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis!
OdpowiedzUsuńPewnie pyszne ;)
http://letmeloveyou1.blogspot.com/
Podobają mi się i szczerze mówiąc co najpierw byłam przekonana że to biscotti ;p
OdpowiedzUsuńWypróbowałam - pyszne ;) U mnie piekły się odrobinę dłużej, po 15 minutach jeszcze były mięciutkie. Świetnie sprawdziły się w roli przekąski do piwa :D
OdpowiedzUsuńNigdy o nich nie słyszałam, na pewno chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuń