Każdy ma jakieś smaki dzieciństwa, prawda? To jest mój :) gdy jeszcze chodziłam do przedszkola, a w zasadzie zaprowadzała mnie do niego babcia, to było chyba moje ulubione śniadanie. Pamiętam, że babcia piekła wspaniałe, drożdżowe ciasta, z różnistymi owocami. A jak takie ciasto się trochę zeschło i już nie było takie dobre jak na początku, to zyskiwało drugie, pyszne życie w zupie mlecznej na śniadanie. Gdy nie było ciasta maczałam sobie podeschnięte bułeczki, słodkie albo zwykłe. Ostatnio na turniej łuczniczy przygotowałam drożdżowe ciasto z moim pierwszym w tym roku rabarbarem. Pandożerca wolał ślimaczki cynamonowe, więc prawie cała blacha była dla mnie - jadłam ją sobie przez parę dni, aż w końcu ciasto podeschło, a mnie przypomniało się dziecięce śniadanie. 15 lat później wciąż jest tak samo pyszne ;)
Sposób przygotowania:
Podeschnięte ciasto drożdżowe pokroić/porwać na niewielkie kawałki, takie "na raz". Zalać chłodnym lub podgrzanym mlekiem, odstawić na parę chwil do namoczenia, pałaszować.
Pamiętam takie jedzonko ale ja nienawidzę mleka i wiąże się ono dla mnie z traumatycznymi wspomnieniami. Chociaż teraz odkryłam, że toleruję mleko 0,5% więc może się skuszę na wspomnienia;)
OdpowiedzUsuńja tak często jadam zwykłe bułki :) kiedy nie są już pierwszej świeżości, zalewam gorącym mlekiem dodaję odrobinę soli i zajadam. :D mniam!
OdpowiedzUsuńA ja zupy mlecznej nigdy nie jadlam. Z jakiegos powodu Mama oszczedzila mi tej przyjemnosci. Moze to i dobrze, bo dzieki temu dzisiaj nie mam nic przeciwko mleku ;)
OdpowiedzUsuńTakiej zupy nigdy nie widziałam :) U mnie zawsze z suchą białą bułą ale nie wpadłabym na drożdżowe ciacho :)
OdpowiedzUsuńU mnie utylizowało się w ten sposób każdy rodzaj niezbyt już miękkiego pieczywa. Najbardziej lubiłam wersję z chałką :)
OdpowiedzUsuńjeżuuu przypomniałaś mi smak dzieciństwa, o którym zapomniałam
OdpowiedzUsuńtylko u mnie mama dawała mi mleko z kawałkami bułki "dupki"
:D
O proszę. Smakowicie. Ja nie jadłam takich śniadań, ale lubię ciasto drożdżowe w połączeniu z mlekiem lub mleczną kawą :).
OdpowiedzUsuńOjej, urocze! :) Poczułam smak przytulnego, domowego, dzecięcego śniadanka, choć nigdy nie jadłam drożdżówy w takiej formie. Przyznam, że w ogóle nie jadam ciast drożdżowych - nie mój smak. Ale może w takiej formie? Brzmi świetnie!
OdpowiedzUsuńjaaa i teraz mam smaka na chałkę na mleku :(... najbliższy sklep z chałkami mam w Hadze... jakieś 20 kilosów od domu :(
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda. U nas się jadło podobnie, ale z czerstwych bułeczek. Najlepiej białych, pszennych i jeszcze z odrobina soli i masełka... pyycchaaa
OdpowiedzUsuń