Pavlova to bezowy torcik udekorowany kremem (najczęściej z bitej śmietany) i sezonowymi owocami. Został przygotowany dla primabaleriny Anny Pawłowej, więc pewnie z założenia miał być leciutki i delikatny. Chrupiąca z zewnątrz beza w środku jest lekko ciągnąca, owoce mają być wyrazistym kontrastem dla słodkiej podstawy. Takie właśnie są te mini pavlovy z malinami - grzechu warte. Polecam, bo przy przestrzeganiu kilku prostych zasad wcale nie są trudne do wykonania :) przepis pochodzi z niezawodnej Kwestii Smaku.
Składniki:
170ml białek (4 białek z jajek o rozmiarze L)
250g cukru (zwykły cukier, nie cukier-puder)
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka octu ryżowego lub białego winnego
250ml kremówki 30%, bardzo dobrze schłodzonej
1 łyżka cukru
250g świeżych malin
Koszt: 13-15zł
Czas wykonania: kilka godzin
Wykonanie:
Oddzielamy białka od żółtek, uważając, żeby białko nie zostało zabrudzone żółtkiem. Odstawiamy białka aż będą miały temperaturę pokojową. W mikserze ubijamy białka aż będą ubite, ale nie zupełnie na sztywno - po dziabnięciu ich łyżeczką tworzące się kształty powinny powoli się zaginać. Wciąż miksując dodajemy po łyżce cukru, dokładnie ubijając za każdym razem, aż cukier zostanie wchłonięty. Bardzo ważne jest, żeby się z tym nie spieszyć, bo białka mogą nam siąść i zrobić się płynne. Pod sam koniec dodajemy mąkę i ocet, miksujemy jeszcze przez chwilę. Na tym etapie beza powinna być bardzo gęsta, bardzo słodka i dawać się formować łyżką.
Szykujemy dwie blachy i wykładamy je papierem do pieczenia. Łyżką nakładamy 6-8 równych porcji bezy. Ja zrobiłam 6 pavlov i nieco małych bezików, bo i ja i Połówek je uwielbiamy :)
Bezy wkładamy do piekarnika nagrzanego do 120 stopni i pieczemy 30 minut. Następnie zmniejszamy temperaturę do 100 stopni, uchylamy drzwiczki do piekarnika i suszymy od 2 do 3 godzin. Im dłużej wysuszymy bezę tym bardziej sucha w środku będzie. Ja lubię kiedy się mocno ciągnie, więc suszyłam ok. 2 godzin, chociaż widuję przepisy, gdzie zaleca się minimum 3 (jak na KS).
Do miski wlewamy mocno schłodzoną śmietankę i miksujemy na wysokich obrotach aż sgęstnieje. Dodajemy cukier i miksujemy jeszcze chwilę. Dekorujemy nią wystudzone pavlovy, nakładamy owoców. I można jeść :)
Z innych wieści - wróciłam z mojego drugiego pobytu w Wiosce Fantasy. Obawiałam się wyjazdu tam na Fornost, ze względu na kiepskie warunki sanitarne jakie panowały tam ostatnim razem. Okazało się, że ekipa wioski super się sprężyła po ostatnim razie, wybudowali toalety, podciągnęli prąd, wybudowali prysznice, i przebywanie tam przez 10 dni nie było żadną uciążliwością. Byłam strasznie mile zaskoczona! Mam nadzieję, że za rok konwent znów odbędzie się tam :)
A w Przemyślu jadłam pyszne tosty z gorgonzolą i szpinakiem w restauracji Libera. Za cenę w menu (bodajże 11 czy 12zł) spodziewałam się zwykłych tostów z tostera, a dostałam przepyszne grzanki z sałatką z prażonymi pestkami dyni i słonecznika. Zamawialiśmy też naleśniki które były równie pyszne - cieniutkie, z dużą ilością nutelli i świeżych owoców. Połówek zamówił naleśniki czekoladowe z bitą śmietaną i wiśniami, też się zajadał. Polecam - za 2x tosty, 2x naleśniki i 2x napój (jakieś smoothie i lemoniada truskawkowa) zapłaciliśmy...nieco ponad 50zł. A objedliśmy się jak bąki i to pysznym jedzeniem.
Dobre towarzystwo to podstawa ;)
Rzeczone tosty i sałatka.
A w tle tosty z salami, oliwkami i suszonymi pomidorami.
Na samym konwencie też było super. Po raz pierwszy tak dobrze bawiłam się odgrywając przez trzy dni swoją postać - Szamanko-wiedźmo-zielarkę, która mimo niepokojącego wyglądu nie miała żadnych złych questów i w sumie była pomagierem MGów. Garść zdjęć z tego larpa i innych, konwentowych, poniżej :)
Zazdraszczam konwentu, musialo byc bombowo! Cale wieki nie larpowalam, tesknie troche do tego...
OdpowiedzUsuńkraków pozdrawia!
OdpowiedzUsuńmini pavlovy... mmm... :)
zostaje na dluzej!
Ależ te pavlovy są z Krakowa...więc "rodacy" pozdrawiają, miło! :)
Usuńnaprawdę łatwo do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńmoje było z czekoladą
http://mieszak.pl/2223
pozdrawiam
Julek