piątek, 29 listopada 2013

Adżarskie chaczapuri

chaczapuri gruzińskie z serem

Chinkali i chaczapuri - dwa najbardziej znane dania gruzińskie. Chinkali pojawiły się już na blogu, więc czas na chaczapuri. W wersji adżarskiej jest to drożdżowa łódeczka z ciasta, w której zapieka się ser i jajko. Z chaczapuri jak z naszymi pierogami - każda gospodyni robi je nieco inaczej. Ciasto czasami zawiera dodatek jogurtu albo mleka, ser powinien być młodym, świeżym serem podpuszczkowym. Polskim odpowiednikiem jest bundz lub ser koryciński, Gruzini używają serów imeretyjskiego i suługuni, których w Polsce oczywiście nie ma. Ja użyłam pół na pół sera bundz i mozzarelli, można też wymieszać fetę z mozzarellą. Przepis na ciasto pochodzi z bloga Licencja na Gotowanie.

Nie jestem najlepsza w formowaniu chaczapuri, muszę przyznać ;) głównie wynika to z tego, że jestem za leniwa, żeby piec ciasto na dwa razy. Po uformowaniu łódeczki należy nałożyć na nią mieszankę sera, po czym zapiec, wyjąć łódeczkę, wyskrobać ciasto z brzegów, wlać jajko i zapiec ponownie. Mnie było szkoda ciasta, więc nie wydłubywałam nic, co spowodowało, że jajko trochę się porozlewało. Na szczęście w smaku zupełnie to nie przeszkadzało ;)

Zrobiłam również dwie wersje, żeby nieco urozmaicić to danie. Jedna z nich była tradycyjna i wegetariańska, a do drugiej zawędrowały na dno plasterki pikantnego salami pepperoni, a na wierzch - duża ilość siekanego szczypiorku. Oczywiście nie jest to już tradycyjne chaczapuri, ale smakuje mi dużo bardziej niż oryginał...polecam więc też taką modyfikację :)  

No i zdjęcia są, jakie są, bo chaczapuri należy koniecznie jeść gorące... ;)

Gdyby ktoś chciał obejrzeć oryginalne formowanie chaczapuri to polecam ten film.

chaczapuri gruzińskie z serem przepis

Składniki (na 3 sztuki):

 300g mąki
250ml ciepłej wody
10g drożdży
40g oleju
szczypta soli

150g sera mozzarella
150g sera bundz

3 jajka

3 łyżeczki masła

Opcjonalnie: 4 plasterki ostrego salami pepperoni
pęczek szczypiorku 

Czas wykonania: 2h
Koszt: 10-12zł

Wykonanie:

Drożdże rozpuszczamy w ciepłej wodzie, czekamy aż zaczną pracować (bąbelkować). W miseczce dodajemy powoli mąkę, zagniatając ciasto, stopniowo dodając olej i sól. Formujemy elastyczne, miękkie ciasto. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na ok. godzinę, aż ciasto podwoi objętość. 

Sery kruszymy (bundz) i trzemy na tarce (mozzarella). Mieszamy w misce. 

Wyrośnięte ciasto dzielimy na 3 części. Rozwałkowujemy je na sporej wielkości okrąg, na środek nakładamy 1/3 nadzienia serowego (jeżeli wybieramy wersję z salami, to na spód kładziemy salami), po czym zawijamy "burty" i szczypiemy brzegi tak, aby uformować łódeczki. 

Piekarnik nagrzewamy do 220 stopni. Wkładamy do niego nasze łódeczki na 15 minut, aż wyrosną i się zrumienią a ser w środku rozpuści się. Po tym czasie wysuwamy łódeczki i na każdą ostrożnie wbijamy jajko. Znów zamykamy je w piekarniku na kilka minut - białko ma być ścięte, ale żółtko wciąż płynne - koniecznie! 

Po wyjęciu na łódeczce rozpuszczamy jeszcze kawałek masła (ja sobie odpuściłam ;)). Dodajemy szczypiorek na mięsną łódeczkę, jeżeli chcemy.  Jemy odrywając kawałki ciasta i maczając je w żółtku i serze.

chaczapuri gruzińskie z serem przepis

niedziela, 24 listopada 2013

Owsiane ciastka z orzechami i czekoladą

ciastka czekolada orzechy płatki owsiane


Prawdziwych przyjaciół poznaje się...w związku? Wartością dodaną którą otrzymałam w pakiecie z Połówkiem jest jego paczka znajomych, z którymi w ciągu tych dwóch lat zżyłam się niesamowicie i obecnie bezczelnie uznaję już za moich własnych. Albo raczej wspólnych. No, mniejsza o rozgraniczanie. Wsiąkłam w każdym razie w towarzystwo do tego stopnia, że czuję się ich częścią i to jest ważne. Znamy się i lubimy, a oni czasem zaskakują mnie tym, jak dobrze mnie znają. Na urodziny od znajomej pary dostałam więc przepiękny słoik na ciastka, jedno z niewielu akcesoriów których jeszcze nie posiadałam. A zawsze chciałam i nie wiem jak to się stało, że jeszcze nigdy go sobie nie kupiłam.

Słoik wyjątkowym uczyniła jego przepyszna zawartość. Owsiane ciasteczka wypakowane po brzegi orzechami i gorzką czekoladą, miękko-twarde, sycące, idealnie słodkie, chrupiące, gigantyczne. Ich rewelacyjność wyjaśnia, dlaczego do zdjęć nie ostało się ich zbyt wiele...

Dziś więc będzie przepis na ciastka, które to nie ja upiekłam. Upiekł je Gandi, narzeczony Kasi, na których ślubie będę miała przyjemność być w przyszłym roku, ponieważ mój Połówek będzie im świadkował ;)

ciastka czekolada orzechy płatki owsiane


Składniki na dużą porcję:

200g masła
2 jajka
1 szklanka cukru
1,5 szklanki mąki
2 szklanki płatków owsianych
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczki cukru waniliowego
Jakiś aromat (podejrzewam, że waniliowego kilka kropel ;))
Pół szklanki posiekanych orzechów włoskich
Pół szklanki posiekanych migdałów
Posiekana tabliczka gorzkiej czekolady

Koszt: nie mam pojęcia, szacowałabym na ok. 10-15zł?
Czas wykonania: również nie wiem, szacowałabym 1,5h ;)

ciastka czekolada orzechy płatki owsiane


Wykonanie:

Miękkie masło ucieramy z cukrem. Dodajemy jajka i aromat. W osobnej misce mieszamy mąkę, płatki, proszek do pieczenia, cukier waniliowy. Sypkie dodajemy do mokrego i dokładnie mieszamy. Autor uprzedza, że jeden mikser już się na tym spalił, metoda ręczna jest więc pożądana. Dodajemy orzechy i czekoladę i jeszcze chwilę mieszamy.

Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni i na blasze wyłożonej papierem do pieczenia pieczemy sporej wielkości ciastka 15-20 minut aż "będzie widać, kiedy są dobre". Zapewne oznacza to wyrośnięcie i zezłocenie się :)

Gandi poleca zjadanie ich na ciepło, ja natomiast stwierdzam, że są dobre w każdej postaci ;)


Świąteczne prezenty

sobota, 16 listopada 2013

Krakowscy blogerzy dla krakowskiego schroniska


 
Postanowiłam zorganizować szybką akcję pomocową dla krakowskiego schroniska :)

Idzie zima, a psiaki i kociaki marzną. Schronisko jest przepełnione i niedogrzane. Sprawmy im prezent w postaci odrobiny ciepła.

Jeżeli posiadasz zbędne koce, ręczniki, prześcieradła lub kołdry które zajmują miejsce i zbierają roztocza - może rozważysz przekazanie ich krakowskiemu schronisku?

Możesz też pomóc jeżeli nic takiego Ci nie zalega - już za kilka złotych można kupić koce i kołdry w krakowskich szmateksach, najczęściej w kategorii "na wagę". Prześcieradła i ręczniki są jeszcze tańsze. Na pewno nie naruszy to Twojego budżetu :)

Uwaga: schronisko prosi o przekazywanie kołder i poduszek które nie są puchowe, ze względu na zatykanie się kanalizacji pierzem :)

Koce i kołdry odbiorę na terenie Krakowa i zawiozę do krakowskiego schroniska. Będę je zbierać cały przyszły tydzień i chciałabym je zawieźć w poniedziałek, 25 listopada. 

Jeżeli chcesz wziąć udział w akcji - napisz o niej na swoim blogu, zostaw komentarz albo wyślij mi maila na rynn@piekarzynek.pl. Będę też wdzięczna jeżeli pomożesz po prostu pisząc o akcji, żeby więcej osób mogło się o niej dowiedzieć.

Co w zamian?

Nic, dobre samopoczucie i świadomość, że kiedy my nie marzniemy w mieszkaniach - zwierzaki nie marzną w schronisku :) dodatkowo - zorganizuję podsumowanie akcji z uczestniczącymi blogerami, aktywnie (przekazane rzeczy) i dodatkowo aktywnie (piszącymi u siebie o akcji).



wtorek, 12 listopada 2013

Pasta z tofu, rukoli i słonecznika

pasta z rukolą i słonecznikiem


Już od jakiegoś czasu tofu nie jest dla mnie fu. A teraz okazało się, że tuż obok klubu fitness do którego chodzę dwóch przesympatycznych Wietnamczyków - ojciec i syn - prowadzą sklep, w którym kupić można świeże, robione na ich zamówienie tofu. Po 3 złote za kostkę 300g. Brać nie pytać. Niestety nie ma wędzonego, ale jakość mi to wynagradza :) jest kremowe i pyszne. Z ostatniej kostki zrobiłam pastę na kanapki. Jest lekko słona i pikantna dzięki rukoli, bardzo sycąca (tofu zawiera dużo białka) i w połączeniu z pełnoziarnistym chlebem stanowi całkiem porządne śniadanie. Długo trwało moje przekonywanie się do tofu, ale w końcu do tego dorosłam - następne eksperymenty będą chyba deserowe ;)

pasta z rukolą i słonecznikiem

Składniki:

1 kostka tofu 300g
Dwie garście pikantnej rukoli
3 łyżki ziaren słonecznika
1 łyżka sosu sojowego
Pieprz

Koszt: ok. 6zł
Czas wykonania: 5 minut

Wykonanie:

Tofu kroimy w kostkę, wrzucamy do blendera, dodajemy umytą rukolę, blendujemy na gładko. Dodajemy słonecznik, sos sojowy, pieprz, blendujemy chwilę (ja lubię jak zostaje trochę chrupiącego w zębach słonecznika). W razie potrzeby - dodajemy jeszcze sosu sojowego/pieprzu.

Zajadamy na kanapce, opcjonalnie dodatkowo posypane słonecznikiem.

Tak sobie myślę, że jako pesto do makaronu też by się mogło sprawdzić.


pasta z rukolą i słonecznikiem

pasta z rukolą i słonecznikiem


Nie byłam ostatnio zbyt aktywna, wiem. Ale za to od teraz bloga prowadzić będzie magister psychologii Rynn :)))
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...