Chinkali i chaczapuri - dwa najbardziej znane dania gruzińskie. Chinkali pojawiły się już na blogu, więc czas na chaczapuri. W wersji adżarskiej jest to drożdżowa łódeczka z ciasta, w której zapieka się ser i jajko. Z chaczapuri jak z naszymi pierogami - każda gospodyni robi je nieco inaczej. Ciasto czasami zawiera dodatek jogurtu albo mleka, ser powinien być młodym, świeżym serem podpuszczkowym. Polskim odpowiednikiem jest bundz lub ser koryciński, Gruzini używają serów imeretyjskiego i suługuni, których w Polsce oczywiście nie ma. Ja użyłam pół na pół sera bundz i mozzarelli, można też wymieszać fetę z mozzarellą. Przepis na ciasto pochodzi z bloga Licencja na Gotowanie.
Nie jestem najlepsza w formowaniu chaczapuri, muszę przyznać ;) głównie wynika to z tego, że jestem za leniwa, żeby piec ciasto na dwa razy. Po uformowaniu łódeczki należy nałożyć na nią mieszankę sera, po czym zapiec, wyjąć łódeczkę, wyskrobać ciasto z brzegów, wlać jajko i zapiec ponownie. Mnie było szkoda ciasta, więc nie wydłubywałam nic, co spowodowało, że jajko trochę się porozlewało. Na szczęście w smaku zupełnie to nie przeszkadzało ;)
Zrobiłam również dwie wersje, żeby nieco urozmaicić to danie. Jedna z nich była tradycyjna i wegetariańska, a do drugiej zawędrowały na dno plasterki pikantnego salami pepperoni, a na wierzch - duża ilość siekanego szczypiorku. Oczywiście nie jest to już tradycyjne chaczapuri, ale smakuje mi dużo bardziej niż oryginał...polecam więc też taką modyfikację :)
No i zdjęcia są, jakie są, bo chaczapuri należy koniecznie jeść gorące... ;)
Gdyby ktoś chciał obejrzeć oryginalne formowanie chaczapuri to polecam ten film.
Składniki (na 3 sztuki):
300g mąki
250ml ciepłej wody
10g drożdży
40g oleju
szczypta soli
150g sera mozzarella
150g sera bundz
3 jajka
3 łyżeczki masła
Opcjonalnie: 4 plasterki ostrego salami pepperoni
pęczek szczypiorku
Czas wykonania: 2h
Koszt: 10-12zł
Wykonanie:
Drożdże rozpuszczamy w ciepłej wodzie, czekamy aż zaczną pracować (bąbelkować). W miseczce dodajemy powoli mąkę, zagniatając ciasto, stopniowo dodając olej i sól. Formujemy elastyczne, miękkie ciasto. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na ok. godzinę, aż ciasto podwoi objętość.
Sery kruszymy (bundz) i trzemy na tarce (mozzarella). Mieszamy w misce.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na 3 części. Rozwałkowujemy je na sporej wielkości okrąg, na środek nakładamy 1/3 nadzienia serowego (jeżeli wybieramy wersję z salami, to na spód kładziemy salami), po czym zawijamy "burty" i szczypiemy brzegi tak, aby uformować łódeczki.
Piekarnik nagrzewamy do 220 stopni. Wkładamy do niego nasze łódeczki na 15 minut, aż wyrosną i się zrumienią a ser w środku rozpuści się. Po tym czasie wysuwamy łódeczki i na każdą ostrożnie wbijamy jajko. Znów zamykamy je w piekarniku na kilka minut - białko ma być ścięte, ale żółtko wciąż płynne - koniecznie!
Po wyjęciu na łódeczce rozpuszczamy jeszcze kawałek masła (ja sobie odpuściłam ;)). Dodajemy szczypiorek na mięsną łódeczkę, jeżeli chcemy. Jemy odrywając kawałki ciasta i maczając je w żółtku i serze.
Jak dla mnie sa calkiem foremne. I na pewno pyszne!
OdpowiedzUsuńŁaskawa jesteś wielce w ocenie... :D ale może następne wyjdą lepsze ;))
Usuńświetne jest, jadłam to danie:D
OdpowiedzUsuńI kto mi teraz wytrze ślinę, która nakapała na klawiaturę? ;_;
OdpowiedzUsuńKota jakiegoś nie masz pod ręką? Koty są świetne do wycierania... ;)
UsuńOoo, chaczapuri. :) Przetestuję Twoją wersję.
OdpowiedzUsuń