niedziela, 6 lutego 2011
Grochówka na żeberkach.
Długo nie lubiłam grochówki, przekonałam się do niej dopiero, gdy sama ją sobie zrobiłam ;) uprzedzam, że moja wersja grochówki mało ma wspólnego z dietetycznością - łyżka praktycznie w niej stoi. Ma w sobie dużo, dużo mięsa, i pachnie dymem z wędzarni...
Składniki:
200-250g grochu (najlepiej takiego w połówkach, chociaż ja tym razem użyłam zwykłego, żółtego w całości)
Dwa kawałki żeberek wieprzowych (najlepiej wędzonych, ale zwykłe też się nadadzą - takich właśnie użyłam)
Kawałek wędzonego, pachnącego boczku
Niewielka marchew
Mała cebula
Dwa ząbki czosnku
Sól, pieprz, majeranek, liść laurowy
Koszt: 6-7zł
Czas wykonania: kilka godzin, ale też taki gar nam starczy na 2-3 dni spokojnie ;)
Wykonanie:
Do garnka wkładamy żeberka, zalewamy ok. 2l zimnej wody. Nastawiamy niewielki ogień, i zostawiamy na minimum godzinę, żeby się popyrkoliło. Gdy mięso jest już w miarę podgotowane możemy zdjąć ewentualne szumy, po czym wsypujemy przepłukany groch. Jeżeli używacie połówek - wsypujemy od razu do wody, jeżeli grochu w całości, to lepiej jednak go namoczyć kilka godzin, żeby skrócić czas gotowania. Niech sobie to pyrkoli kolejną godzinkę. Dorzucamy posiekaną w kostkę marchewkę, obraną cebulę, obrany czosnek, 2-3 liście laurowe. Po pół godziny dorzucamy dwie łyżki majeranku, pieprz, sól, mieszamy. Sprawdzamy jak tam nasz groch - jeżeli zmiękł, to wyjmujemy żeberka, odkładamy na talerz do ostygnięcia. Wyjmujemy też liście laurowe. Ja w tym momencie użyłam blendera żeby rozdrobnić trochę groch i zagęścić zupę - groch w połówkach sam się ładnie rozpadnie. Ostygnięte mięsko zdejmujemy z kości, rozdrabniamy, wrzucamy do zupy. Boczek kroimy w drobną kosteczkę, i podsmażamy na patelni do stanu kruchej skwarkowatości, po czym wlewamy, razem z wytopionym tłuszczem, do zupy. Mieszamy wszystko porządnie, zostawiamy jeszcze na pół godzinki pyrkolenia, po czym próbujemy. Ewentualnie doprawiamy do smaku pieprzem lub solą. Można podać z pajdą chleba, ale moja zupa to jest tak gęsta, że chleba to jej nie trzeba ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
pyszności też taka robię :-)
OdpowiedzUsuńO żesz! Jakie to treściwe :D A ja takie lubię, oj tak!
OdpowiedzUsuńTo ja ukradnę dwie miseczki, co by z Ukochanym się podzielić ;)
już dawno nie jadłam grochóweczki, smaczek zrobiony aż ślinka pociekła
OdpowiedzUsuńOo kurczę, grochówka domowa, mmmmmm...... Muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńGrochówka to jedna z najlepszych sup, moja ulubiona.
OdpowiedzUsuńRusskaya, dwie miseczki odłożone ;)
OdpowiedzUsuńI polecam, polecam, rewelacyjna jest.
Zaraz pędzę do rzeźnika po żeberka! Mąż będzie mnie na rękach nosił :D
OdpowiedzUsuńHaha, Poppy, powinien nosić i bez żeberek ;)))
OdpowiedzUsuńŻałuję że nie znalazłam przepisu wcześniej, bo jestem w trakcie gotowania, nie wiem o której pójdę spać :D Ale jak zobaczyłam przepis, to poczułam przymus ugotowania jej właśnie w tym momencie :D
OdpowiedzUsuńKurza twarz; ale kusicie takie zupki w moim wieku nie sa wskazane. Pupcia po nich rosnie w oka mgnieniu.;)
OdpowiedzUsuńja dodaję majeranek na 3 min przed końcem, bo jak się dłużej gotuje to zupa nabiera goryczy
OdpowiedzUsuń