czwartek, 3 lutego 2011
Pikantne kopytka z sosem czosnkowym.
Pierwszy raz w życiu jadłam kopytka, które nie były słodkie (: chociaż prawdopodobnie to kwestia nazewnictwa - na Śląsku robi się kopytka z twarogiem, a te go nie zawierają. Byłam tak przekonana, że muszę do nich kupić twaróg, że zapisałam go sobie na liście zakupów ;) Kluchy są absolutnie pyszne - nie wiem jak żyłam bez nich tyle lat! Inspirowałam się przepisem od Bijany, ale ponieważ nie lubię pietruszki ani koperku, i na boczek też średnio miałam ochotę, to zdecydowałam się na wegetariańską, ostrą wersję z papryką, chili i suszonymi pomidorami. Dla kontrastu - biały, czosnkowy sos. Połączenie idealne.
Wyszło mi ok. 35 kopytek, najadłam się niecałą połową, więc przepis na dwie osoby raczej :)
Składniki:
500g ziemniaków
125g mąki
1 jajko
Starty ser - użyłam 30g startego na drobnej tarce, twardego Masdama
Łyżeczka słodkiej papryki (dodałabym następnym razem pół)
Pół łyżeczki chili (dodałabym łyżeczkę :) )
Szczypta pieprzu
Szczypta soli
I sos czosnkowy, prosty i niskokaloryczny:
3 łyżki jogurtu naturalnego
1 ząbek czosnku
Pieprz, sól
Koszt: 3-4zł
Czas wykonania: ok. 2h, bo ziemniaki się muszą ugotować i przestygnąć ;)
Wykonanie:
W miseczce mieszamy jogurt, szczyptę soli, szczyptę pieprzu, i zgnieciony/drobno posiekany ząbek czosnku. Odstawiamy do lodówki.
Ziemniaki gotujemy. Gdy już są miękkie odcedzamy, i jeżeli mamy praskę i chce nam się bawić - przeciskamy. Ja użyłam zwykłego zgniatacza do ziemniaków, co pewnie spowodowało, że w kluchach było trochę grudek, ale i tak były kremowe i delikatne. Odstawiamy ziemniaki żeby porządnie ostygły. Gdy już są zimne dodajemy mąkę i jajko, i zagniatamy (dość kleiste w moim przypadku) ciasto. Dodajemy przyprawy (papryka, chili, pieprz, sól), posiekane, suszone pomidory (użyłam trzech dużych, odsączonych na papierowym ręczniku z oleju), i starty na najdrobniejszych oczkach ser, po czym zagniatamy do połączenia. Dzielimy ciasto na pół, i formujemy na omączonym blacie po kolei dwa wałeczki, które następnie lekko spłaszczamy. Tniemy ostrym nożem, po skosie, kluseczki. Gotujemy w dużej ilości lekko osolonej wody, aż wypłyną - kilka minut. Odcedzamy, podajemy z sosem czosnkowym :)
Mnie wyszło ich dość sporo, więc wsadziłam je do lodówki, i zjem dzisiaj. Ale można też je zamrozić - lekko obsypane mąką wstawiamy do zamrażarki na tacce, tak, żeby się nie stykały, na kilka godzin. Po tym czasie możemy je przesypać do woreczka i przechowywać - w razie ataku głodu wyjmujemy, i od razu wrzucamy na wrzątek. Innym wyjściem jest najpierw je ugotować, a dopiero później zamrozić - wtedy nie gotujemy ich, tylko odsmażamy na patelni.
Smacznego!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
fajne te kopytka, nie robiłam nigdy w takiej wersji, ale na pewno by mi posmakowały;)
OdpowiedzUsuńMożemy się wymienić...ja Ci trochę kopytek, a ty mi trochę swojego Seksu.
OdpowiedzUsuńI to wcale nie jest niemoralna propozycja ;)
zaintrygowały mnie te pikantne kopytka Przepis zapisuje i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości go wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńJednak bardziej intrygujące są te próby barteru :D Tylko ciekawe ile jednego w zamian drugiego...hm
OdpowiedzUsuńprzepis na serio oryginalny, zaintrygowałas mnie, moze sprobuje ;)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam :)
OdpowiedzUsuńDziś zjadłam je z surówką zrobioną z czerwonej kapusty, białej kapusty, marchewki, jogurtu naturalnego no i przypraw - też smakowały świetnie.
w zyciu nie jadlam kopytek na twarogu. ; o
OdpowiedzUsuńale co do sosu: uwielbiam ten - http://mybestfood.blogspot.com/2007/12/studenckie-wspomnienia.html
Maldon, wydobędę przepis od mamy albo babci i zrobię, koniecznie spróbuj ;) z topionym masłem i posypane cukrem, mmmm...
OdpowiedzUsuńSosu kiedyś spróbuję, jak akurat nie będę miała fazy uważania na kalorie :>
kopytka :slina:
OdpowiedzUsuńTo do tej grochówki możesz mi porzucić małą porcyjkę kopytek ;)
OdpowiedzUsuńDzisiaj nastąpił krok milowy w mojej "karierze" :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz w życiu jadłem kopytka na ostro :)
Jak wrażenia? Jestem zdecydowanie za mało cierpliwy na klepanie tej masy :P Oprócz tego wydaje mi się (choć może o kwestia ostroo wypalonego przełyku :D ) że 1 łyżeczka słodkiej papryki to za dużo, a pół chilli to znowu za mało.
Krok drugi - ziemniaczki :]
Tak, no właśnie stąd moje uwagi w nawiasie przy tych składnikach ;) podzielam Twoje wrażenie. Ale gratulacje, jestem dumna! :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł na kopytka. U mnie kopytka dodaje się zazwyczaj do jakiegoś mięska z sosem, albo podsmażone z chrupiącym boczkiem. A na słodko to podaje się kluski leniwe. W ogóle kopytka w różnych rejonach Polski raz są słodkie, raz niekoniecznie. Ten przepis bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńA leniwe jak się robi? Z twarogiem? :) To chyba głównie kwestia nazewnictwa...
OdpowiedzUsuńKusi mnie jeszcze, żeby zrobić kopytka z dużą ilością posiekanego szczypiorku. Jak ja uwielbiam szczypiorek...
Leniwe to z samego twarogu np. http://kuchenne-wedrowki.blogspot.com/2009/11/tradycyjne-leniwe.html , a kopytka z ziemniaków http://www.gotujmy.pl/kopytka,przepisy,29391.html , niektórzy dodają do nich też twaróg. Myślę, że takie kopytka z szczypiorkiem mogłyby być całkiem niezłe.
OdpowiedzUsuńTwoj blog jets na pierwszej stronie wynikow google dla zapytania "kopytka", no niezle, Rynn!
OdpowiedzUsuńMaldon, love, chyba dlatego, że jesteś zalogowana w googlu i Ci filtruje wyniki pod kątem często odwiedzanych witryn ;>
OdpowiedzUsuń