niedziela, 30 stycznia 2011
Nacinane ziemniaczki z pieczonym kurczakiem.
Przerewelacyjne, pieczone ziemniaczki zwane Hassleback Potatoes, czyli jak ożywić nudnego ziemniaka ;) bardzo, bardzo lubię ziemniaki - nawet takie zwykłe, gotowane, więc ten przepis na pewno będzie się u mnie często przewijał...przez to, że przyprawami posmarowane są z każdej strony smakują naprawdę świetnie, z zewnątrz są chrupiące, a w środku mięciutkie.
Zjadłam je z pieczoną nogą z kurczaka, która może sama w sobie nie jest jakąś oszałamiającą nowością, ale fajne jest w niej to, że mogę i ziemniaki, i nogę włożyć do piekarnika razem, i razem je wyjąć - praktycznie bez brudzenia jakichkolwiek garnków. No i żadnego stania w kuchni i pilnowania, przewracania, etc ;)
Pasowałaby mi do tego jakaś sałatka, na przykład coleslaw, ale akurat nie miałam absolutnie nic zielonego w domu ;)
Składniki
Kilka ziemniaków (tyle, ile zjecie - najlepiej wybrać jakieś większe, ja użyłam dość małych, bo akurat takie dostawały nóżek pod moim zlewem ;))
Noga z kurczaka
Dwie łyżeczki oleju/oliwy (użyłam oleju ryżowego)
Przyprawy: papryka, chili, sól
Koszt: 3-4zł
Czas wykonania: około godziny, z tego 10 minut to przygotowania ;)
Wykonanie
Ziemniaki obieramy. Tak naprawdę można użyć młodych ziemniaków, których wcale nie trzeba obierać, no ale nie zawsze są, więc obieramy. Nacinamy je zostawiając od spodu ok. 0,5-1cm nieprzeciętego, nacięcia powinny być co 3-4mm, dość gęsto, ale nie kroimy na chipsy ;) Jeżeli mamy wyjątkowo okrągłe ziemniaki, to najpierw można uciąć plasterek od spodu, żeby zechciały nam w piekarniku ustać bez przewracania się. W kubeczku mieszamy olej z przyprawami, do połączenia. Używając pędzelka smarujemy ziemniaki z zewnątrz i wewnątrz - rozchylając nacięcia. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni i układamy ziemniaki na blasze.
Szybciutko przygotowujemy nogę z kurczaka - ja nacinam lekko skórę z wierzchu, żeby przyprawa ładnie się rozeszła. Wtarłam w niego resztkę niewykorzystanej "marynaty" od ziemniaków, i doszłam do wniosku, że inne przyprawy nie są potrzebne, ale można użyć też zwykłej przyprawy do kurczaka. Zawijamy nogę w szczelny pakunek z folii aluminiowej, i również wkładamy do piekarnika (ja wsadziłam go na pokrywkę pozostałą po moim nieodżałowanym, pękniętym naczyniu żaroodpornym - z kurczaka wytapia się tłuszcz, i jeżeli pakunek nam się źle przedziurawi, to nie trzeba myć całej blachy ;)). Pieczemy od 40-50 minut, w zależności od wielkości ziemniaków. Na 10 minut przed końcem otwieramy naszą paczkę z kurczakiem, żeby skórka ładnie nam się przyrumieniła. Im wcześniej usuniemy folię aluminiową, tym będzie bardziej chrupiąca.
Wyjmujemy, wsuwamy :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Twoje ziemniaczki są piękne, sama takie uwielbiam, tylko tnę grubiej i nie są takie ładne jak Twoje. I też pewnie zarzucę wreszcie na bloga :), dzięki za inspirację!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że generalnie uwielbiam ziemniaki we wszystkich możliwych formach :)
Zarzucaj! I chyba jak kroi się je cieniej, to wychodzą bardziej chrupiące, tak mi się wydaje...ha, bratnia ziemniakoholiczka ;)
OdpowiedzUsuńSuper szybki obiad i na pewno był bardzo smaczny.
OdpowiedzUsuńPatrząc na tę fotkę można stwierdzić, że to nie robienie sobie żarcia, a tak naprawdę jakaś forma artyzmu. No i działa na umysł lepiej niż te wszystkie apetizery :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubiłam ziemniaków, bo uważałam je za takie przaśne i polskie. Wystarczyło, że wyemigrowałam i natychmiast zatęskniłam za ziemniakami. Gonna try this.
OdpowiedzUsuńAleż się głodna zrobiłam!...
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować zrobić te ziemniaczki. Wyglądają przepysznie.
Mimo że pyrów mam powyżej uszu, to normalnie trzasnę sobie takie w weekend, bo wyglądają genialnie :) Do giry od kurczaka się nie przekonam, tak czy owak :P
OdpowiedzUsuńPehapku, staram się wycisnąć z mojej starej cyfrówki ile się da ;) w końcu o to chodzi, żeby ślinianki pracowały.
OdpowiedzUsuńKonrad - do giry nie namawiam, bo to tylko gira. Ale pyr próbuj! To nie to samo co zwykłe, gotowane ziemniory :)
Igraj - zagramanicą nie mają ziemniaków? :)
Potwierdzam, że były pyszne ;)
Nie zrzucaj wszystkiego co dobre na cyfrówkę, będącą ledwo półśrodkiem!
OdpowiedzUsuńJa to akurat zrzucam na ten rzęch wszystko co złe... ;)
OdpowiedzUsuńdzięki za pomysł na szybki i niedrogi obiad na dziś :)
OdpowiedzUsuńPolecam się ;)
OdpowiedzUsuń:O zrobiłam, usłyszałam od chuopa, że to najlepszy obiad jaki zrobiłam :O to ja tu lasagne, calzone, meksykańskie dania robię a temu najbardziej ziemniaki smakowały :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHahah :D cieszę się, że smakowało :)
OdpowiedzUsuńRobiłam takie ziemniaczki. Smaczne są też, jeśli posypie je się lekko parmezanem przed końcem pieczenia, dosłownie kilka chwil przed końcem.
OdpowiedzUsuńNawet to rozważałam, ale akurat nie miałam parmezanu ;) w ogóle niewiele miałam :D
OdpowiedzUsuńA jakby je wrzucić do sreberka, dosypać cebulki i opcjonalnie boczku i rzucić na grilla? Byłoby coś z tego? :P no pewnie nie takie ładnie zarumienione ale zawsze inne niż zwyczajne :)
OdpowiedzUsuńA jakby je wrzucić do sreberka, dosypać cebulki i opcjonalnie boczku i rzucić na grilla? Byłoby coś z tego? :P no pewnie nie takie ładnie zarumienione ale zawsze inne niż zwyczajne :)
OdpowiedzUsuńMazoku, pewnie tak, ale jak je rzucisz na grilla w sreberku to one raczej się upieką normalnie, to nie ma ich po co nacinać :) To raczej zrobiłabym tak: przecięła duże pyry na pół, żeby były szerokie łódeczki, na wierzch ułożyła plastry (albo piórka) cebuli, na to położyła plastry albo kostki boczku, zawinęła w sreberko i położyła pakiecik na grilla. Mmm, zachciało mi się ziemniaków.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne ziemniaczki i blog ^^
OdpowiedzUsuńZiemniaczki wyglądają apetycznie :) Będą u mnie dzisiaj na obiadek :)
OdpowiedzUsuń